niedziela, 17 maja 2020

Nie znoszę niedzieli!

Tak nie znoszę niedzieli, ten dzień tygodnia mógłby dla mnie nie istnieć, a do tego dzisiaj pochmurno i zimno jakoś. Nie wiem, niedziela jest dla mnie zawsze, no przeważnie nieciekawa nudna i smutna... I nie chodzi tu o to, że zaraz poniedziałek i trzeba rano wstać do pracy, bo ja akurat bardzo lubię swoją pracę i chodzę do niej z przyjemnością,. Teraz niestety nie chodzę, taki nieciekawy czas, więc rano nie muszę wstawać. Nie lubię niedzieli i nic na to nie poradzę, tak mam... Przed południem odwiedziła mnie siostra cioteczna, wypiłyśmy kawę, pogadałyśmy i pośmiałyśmy się, było wesoło. Ot takie babsko-siostrzane pogaduchy. Mój kot ma koci katar i cały czas kicha, na szczęście je normalnie i nie jest osowiały, cały czas go obserwuję, ale jeśli jutro nadal będzie kichał, to pewnie bez weterynarza się nie obejdzie... Chyba mi się wzrok pogarsza, słabe okulary, wysilam się by coś przeczytać, mrużę oczy... Czas najwyższy wybrać się do okulisty i jak tylko to będzie możliwe, tak zrobię. Dla poprawienia humoru obejrzałam "Jak utopić doktora Mraczka". Ten film ani przez chwilę nie próbuje być poważny. Mistrzostwo absurdu i swoistego wariactwa nie ma tu sobie równych. Film dla fanów czeskiego kina i humoru. Po czym poznać dobrą komedię po śmiechu rzecz jasna, a ja śmiałam się do łez.

 Pielęgniarka (o tym, że lekarz zarządził przyszycie obciętej nogi wraz z butem, w którym tkwiła): Nie obawia się pan infekcji? 
Lekarz: Jak później umyjemy ręce, to się nam nic nie stanie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad...

Wczoraj Tadeusz Woźniak, dziś Jerzy Stuhr..

    Poznałam obu panów, pana Wożniaka podczas Ogólnopolskich Spotkani Młodych Autorów i Kompozytorów Smak Myśliborzu w 2004, a pana Stuhra d...