Trzecia trzydzieści dwie już wtorek właściwie, a ja nie śpię, nocny marek ze mnie, bardzo lubię noc. Cisza, ja z ukochaną muzyką na uszach, książką, albo oglądająca film na laptopie i też ze słuchawkami na uszach, słuchawki to podstawa. Wiem, że to zgroza, niedopuszczalne, że tak się nie powinno robić no ale cóż...
Słucham genialnego pianisty, kontrowersyjnego artysty, ekscentryka i bardzo kiczowatego showmana, jakim był Liberace. Uwielbiam jak gra, słucha się fantastycznie, uspakaja mnie to i działa kojąco. Świat wiruje, można zamknąć oczy i zatopić się w muzyce, o niczym nie myśląc. Jak by fortepian, na którym gra, śpiewał... A tu możecie przeczytać coś więcej o tym muzyku: Władziu Liberace – najjaśniejsza gwiazda Las Vegas. Idąc na koncert, spektakl do teatru, potrzebuję oderwania od rzeczywistości, czegoś wzniosłego, pięknego i zarazem bajkowego. Chcę zapomnieć choć na chwilę o problemach dnia codziennego, chcę odpłynąć w świat marzeń, baśni, nierealny, magiczny. Czasem potrzebuję tego jak powietrza, jestem tu i teraz, nic się nie liczy, tylko to co na scenie, ta chwila, o której jeszcze długo po koncercie, przedstawieniu będę myśleć. Na pewno ludzie będący na koncercie Liberace, zapominali o swoich większych, mniejszych problemach... No ja bym z pewnością zapomniała, cała ta kiczowata otoczka, przepych, blichtr okraszone były wspaniałą grą na fortepianie, charyzmą, dowcipem i takim swoistym luzem... Z pewnością o Liberace nie powiemy „Co się nie umie, to się do wygląda." On i umiał i dowygladał, stanowił taką niesamowitą mieszankę, barwnego ptaka, który bawi się z publicznością, kocha scenę, czaruje swoją wirtuozerią . A niestety niektórzy dzisiejsi artyści tylko wyglądają... Oczywiście wszystko zależy też od gatunku muzycznego jaki się uprawia, co się chce i ma do przekazania słuchaczom. Ktoś wyjdzie na scenę w połatanych dżinsach i wyciągniętym podkoszulku, jeśli ma coś do powiedzenia i jest prawdziwym w tym co robi, ja to kupuję... Bo artysta powinien być prawdziwy, a Liberace z pewnością był!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad...