Andrzej Püdel Bieniasz - niepokorny gitarzysta, kompozytor i autor tekstów zmarł w środę w wieku 66 lat po ciężkiej chorobie.
„Uznajemy
dwa akordy – ryje w kubeł, zamknąć mordy” – często powtarzał Püdel. Nie
bał się mówić tego, co myśli, śmiał się z konwenansów i poprawności
politycznej. Z muzyką był związany od czasów studenckich. W 1981 roku, w
przerwie od studiów na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego (bo
przecież żaden szanujący się muzyk nie kończy Akademii Muzycznej), razem
z aspirującym poetą Piotrem Markiem oraz gitarzystą Andrzejem
Potoczkiem założył zespół Düpą. – Düpą poprzez swobodne zachowanie na
scenie stara się parafrazować różne rodzaje muzyki oraz zachowanie
gwiazd rocka, reggae i punku – wyjaśniał na pierwszych koncertach grupy
Piotr Marek. Grupa słynęła nie tylko z muzyki, ale też ze swobodnego
stylu życia. Początek lat 80. minął im w oparach haszyszu i wódki
Bałtyk. Bieniasz wspominał, jak przed słynnym koncertem w Piwnicy pod
Baranami muzycy ukradli sutannę księdzu, który spotykał się z ich
koleżanką. – Szliśmy wtedy na koncert Zwierzyniecką, Piotr Marek w tej
pomalowanej sutannie, obwieszony wyćwiekowanymi pasami, z kolekcją
kilkudziesięciu medali leninowskich na piersi. Dookoła czereda punków w
skórach, wytapirowane panny. A tu z którejś przecznicy wychodzi
prawdziwy ksiądz. Myślałem, że trupem padnie, jak nas zobaczył. Więcej można poczytać tu-"Niestety, żegnaj Przyjacielu". Nie żyje Andrzej Püdel Bieniasz, założyciel Püdelsów
Od siebie dodam świetna pod każdym względem kapela, teksty, muzyka genialne, nie jest to miałka popowo sieczko-papka!
Niestety nie znałam tego pana. Jednak wyrazy współczucia się należą.
OdpowiedzUsuń